Coaching – najszybsza metoda rozwoju psychologii tradera

Coaching – najszybsza metoda rozwoju psychologii tradera

Coaching – najszybsza metoda rozwoju psychologii tradera

Naszym dzisiejszym gościem jest Tomasz Wołczecki – trader, szkoleniowiec oraz coach. Pasjonat rynku forex oraz rozwoju osobistego. A dzisiaj porozmawiamy o coachingu, a wszczególności dowiemy się m.in. dlaczego coaching jest najszybszą metodą rozwoju psychologii tradera i jak wygląda praca z profesjonalnym coachem.


Nagranie rozmowy możecie odsłuchać bezpośrednio z panelu powyżej, pobrać w formacie mp3 (klikając na ikonę ze strzałką lub TUTAJ) . Oprócz tego użytkowników Apple iTunes zachęcam do subskrybcji naszego kanału/podcastu oraz feedbacku w formie ocen i komentarzy – TUTAJ)


Paweł Dempc: Witaj serdecznie Tomku. Na początku chciałbym Cię prosić abyś powiedział kilka słów o tym czym jest przede wszystkim coaching, bo to pojęcie nie jest każdemu znane, no i dlaczego postanowiłeś zająć się coachingiem w swoim życiu?

Tomasz Wołczecki: Coaching jest procesem nastawionym przede wszystkim na rezultaty. Jego zadaniem jest podniesienie skuteczności podejmowanych działań, które właśnie mają doprowadzić do osiągnięcia celu. Coaching jest inspirującym, kreatywnym, prowokującym do myślenia procesem. Sam coaching bazuje na potencjale klienta, który bardzo często jest nieuświadomiony, i skupia się na maksymalnym jego wykorzystaniu. Coaching to praca własna pomiędzy sesjami, same zaś sesje służą zatrzymaniu się i przyjrzeniu się co działa, co nie działa, co można poprawić i co można jeszcze zrobić.

Dlaczego ja postanowiłem się zająć coachingiem – zawsze interesował mnie rozwój osobisty, jakby szczególnie właśnie w kontekście tradingu. Myślę, że to dlatego, że sam przez lata dużo nad tym pracowałem i przeczytałem wiele książek, które ostatecznie tak naprawdę niewiele wniosły. Uczestniczyłem w jedno-, dwu-dniowych szkoleniach motywacyjnych, które faktycznie działały, ale tylko na krótko. I dopiero zetknięcie się z coachingiem tak naprawdę otworzyło mi oczy. Bo jakby coaching czerpie z różnych dziedzin, czerpie z psychologii i z NLP, z technik rozwoju osobistego, z teorii motywacji, teorii uczenia się i tak naprawdę ze wszystkiego co tylko będzie skuteczne dla klienta, tak właśnie żeby mógł osiągnąć swój cel. I tak naprawdę na tą chwilę uważam, że coaching jest najskuteczniejszą formą pracy nad sobą.

Paweł: Ok, czyli przypuszczam, że sam zacząłeś też korzystać ze wsparcia coacha żeby przekonać się, że ten coaching rzeczywiście ma sens, tak?

Tomasz: Tak, tak, szczególnie w okresie kiedy musiałem się nauczyć łączyć trading z byciem coachem tak naprawdę nie zaniedbując przy tym życia rodzinnego, bo to jest też bardzo ważne.

Nie chodzi o to żeby tylko odnieść sukces na polu zawodowym, ale żeby w życiu była też ta równowaga. I wtedy te właśnie sesje coachingowe pomogły mi znaleźć taką równowagę pomiędzy tymi rzeczami. I tak z mojego podwórka, tak naprawdę jeżeli chodzi o konkretny przykład to brakowało mi trochę czasu w ciągu dnia i miałem naprawdę duże problemy ze wstawaniem porannym. Ustawiałem dosłownie kilka budzików, drzemek itd. i tak naprawdę zawsze wstawałem zbyt późno. I jedną ze swoich sesji u swojego coacha poświęciłem właśnie temu zagadnieniu. I to miało taki efekt, że od tamtej pory wstaję codziennie rano o 5:30, oprócz weekendów, bo to jest czas wolny dla mnie, ale jeżeli chodzi o taki tydzień normalny od poniedziałku do piątku to wstaję codziennie o 5:30 i to nie jest niczym wymuszone z zewnątrz, to nie jest to, że ja muszę do pracy na 6-tą wstać itd. I w ten sposób zanim wstaną moi domownicy mam naprawdę dwie, trzy godziny czasu takiego wyłącznie dla siebie w całkowitej ciszy i spokoju, które mogę efektywnie wykorzystać.

Paweł: No tak, to na pewno dużo daje szczególnie jeżeli jest większa rodzina, dzieci, no to te dwie godziny dają bardzo dużo. I rozumiem, że wcześniej próbowałeś różnych sposobów jak wstawać wcześniej na własną rękę i dopiero ta praca z coachem pozwoliła ci do tego jakby można powiedzieć z dnia na dzień do tego dojść, tak?

Tomasz: Tak, tak, dokładnie. Kombinowałem naprawdę na różne sposoby albo często np. w ogóle traciłem motywację, faktycznie się tym nie zajmowałem, to tak pozostało zostawione samemu sobie i nic z tym nie robiłem, ale faktycznie gdzieś brakowało mi tego czasu w ciągu dnia i potrzebowałem go trochę więcej, musiałem go wygenerować trochę więcej i temu właśnie poświęciłem tą sesję i faktycznie od tego momentu, po tej sesji gdzie naprawdę reflektowałem się w sobie, po prostu zacząłem wstawać codziennie o 5:30 od jednego budzika, jeden budzik dzwoni i ja wstaję.

Paweł: To może zdradzisz co to jest za sposób który spowodował, że nagle zacząłeś wstawać czy to jest jakaś tajna informacja?

Tomasz: Wiesz co mógłbym zdradzić oczywiście jak to robię, ale jakby to nic nie da. To nic nie da, bo to jest rozwiązanie wypracowane przeze mnie dla mnie. To w innym przypadku może zupełnie nie zadziałać albo inny skutek przynieść.

Paweł: Dobrze. Odbiegliśmy trochę od tematu, bo mówimy tutaj o coachingu, który ma związek z tradingiem, czyli ze spekulacją na rynkach lewarowanych takich jak Forex. No właśnie jaki związek ma coaching z tradingiem?

Tomasz: Ma taki związek…Tak naprawdę żeby być dobrym traderem trzeba mieć nie tylko wiedzę, nie tylko umiejętności, ale odpowiednią postawę. Wiedza to jest oczywiście system, wiedza o Forexie, jak to działa, konkretnie jakiś system w którym się poruszam, strategia. Umiejętności to są oczywiście umiejętności. Mam umiejętność to potrafię otworzyć platformę, zrobić analizę, umiem zawrzeć transakcję, zamknąć ją itd.. Ale jeszcze jest trzecia rzecz żeby to wszystko działało, jest jeszcze odpowiednia postawa. I coaching to właśnie praca nad postawą. Więc jeżeli trader ma dobrą strategię, potrafi obsługiwać platformę, ale nie zarabia to problem może leżeć w postawie, czyli inaczej mówiąc jakby w całej tej psychologii tradingu na którą tak często, z resztą bardzo słusznie, zwraca się uwagę.

Paweł: Czyli bardziej można podciągnąć coaching, tak też by się wydawało, pod psychologię tradingu, ale czy np. techniki coachingowe czy mogą mieć też wpływ na pozostałe elementy skutecznego tradera czyli powiedzmy na jego aspekty związane z ryzykiem, kapitałem czy na samą strategię?

Tomasz: W procesie coachingowym trader rzeczywiście może dojść do takich wniosków, ale coaching nie nauczy go strategii, nie nauczy go zarządzania ryzykiem, to musi zrobić trener albo osoba, która ma doskonałą wiedzę o strategii, o zarządzaniu ryzykiem, która jest w stanie mu to przekazać. Coaching jakby nie naucza, bo coach to nie jest trener, to są jakby dwie zupełnie różne relacje.

Paweł: Czyli coach dla traderów to taka osoba, która nie wchodzi w strategię, tylko po prostu inspiruje tradera żeby sam znalazł odpowiedzi jak poprawić swój trading, ale nie wnikając w jego  techniki?

Tomasz: To jest właśnie to, ta praca nad postawą, czyli generalnie to jest ta praca w psychologii tradingu. Mamy tak naprawdę na rynku takim naszym polskim czy jakkolwiek szerszym, mamy dużo szkół, które uczą różnych strategii. Mamy jakby grupy wsparcia, które też między sobą wymieniają jakąś wiedzę, uczą się od siebie, poznają i testują różne strategie, jakby uczą też umiejętności pewnych, ale tu jest jeszcze ten trzeci element, to jest ta postawa.

To jest tak jak z prowadzeniem samochodu, musisz mieć wiedzę, musisz znać przepisy, żeby jeździć samochodem, żeby poruszać się samochodem po mieście, musisz mieć umiejętności, musisz potrafić planować manewry, zmieniać biegi, żeby jeździć tym samochodem, ale musisz mieć też postawę tzn. nie możesz się bać wyjechać na ulicę, bo jeżeli tej postawy nie będzie to nie trudno potem o jakąś stłuczkę. Ktoś kto jedzie i poci się i robi jakieś dziwne rzeczy, choć wie, że powinien robić zupełnie inne. I tak podobnie jest właśnie w tradingu. To że ktoś wie, że musi tak postąpić nie znaczy, że tak postąpi pod wpływem emocji na rynku.

Paweł: No tak. Ale teraz jeszcze rozszerzając temat samego coachingu, bo słyszy się często można powiedzieć o różnych odłamach coachingu takich jak life coaching, czyli coaching życia czy career coaching, czyli coaching kariery czy sport coaching, diet coaching – coaching odżywiania, bardzo dużo się tych odłamów zrobiło. Czy ten coaching dla traderów to jest taki kolejny odłam czy tutaj są specjalni coache specjaliści związani z każdym z tych elementów czy to jest po prostu jakiś rodzaj sztucznego podziału?

Tomasz: Tak naprawdę jeżeli chodzi o coaching to takim jedynym słusznym podziałem jest podział na coaching indywidualny i coaching grupowy i zespołowy w zależności od tego czy coach pracuje jeden na jeden z klientem, wtedy mamy do czynienia z coachingiem indywidulanym, grupowym jeżeli pracuje z grupą ludzi, którzy pracują na podobnych celach i zespołowym kiedy pracuje z zepsołem takim jednolitym podmiotem. A tak naprawdę te podziały na life, sport, business, coaching diety, coaching pracy itd. to są tak naprawdę sztuczne podziały podyktowane potrzebami organizacyjnymi. I tak w naszym przypadku jeżeli mówimy o coachingu skierowanym do traderów to tylko dlatego o tym mówimy, że traderzy spotykają się z podobnymi problemami i chcą pracować nad podobnymi sprawami, które właśnie mieszczą się pod tym hasłem psychologii tradingu o której przed chwilą powiedzieliśmy. I jakby trudno byłoby skupić się na rozmowie o kompetencjach tradera kiedy połowa grupy chciałaby pracować nad tym, żeby schudnąć.

Paweł: Dokładnie. No ale myślę, że nie jest przypadkiem, że kierujesz też swój coaching na traderów z tego względu, że też jesteś traderem i ta wiedza ma przypuszczam też jakiś wpływ na jakość twoich sesji coachingowych?
Tomasz: Tak, tak, oczywiście tak. Jakby z jednej strony tak jak już powiedziałem jako coach ja nie mogę uczyć klienta strategii, nie mogę go uczyć zarządzania ryzykiem, bo ja znam jakąś strategię, kieruję się jakąś strategią, znam jakieś zarządzanie ryzykiem, którym ja się kieruję, które ja wykorzystuję w swoim tradingu, ale ktoś może korzystać z zupełnie czegoś innego i kiedy ja zacznę mu sugerować moje spojrzenie na zarządzanie ryzykiem to może mieć katastrofalne skutki, ponieważ ja nie znam dokładnie jego strategii, czym on się kieruje i moja sugestia co do zarządzania ryzykiem w przypadku jego strategii mogłaby przynieść zupełnie odwrotny skutek.

Paweł: Tak, to co jest dobre dla ciebie wcale nie musi być dobre dla kogoś innego, zróżnicowane podejście do handlu.

Tomasz: Tak dokładnie. A wracając do pytania jeszcze z drugiej strony jeżeli chodzi o moje doświadczenie tradera, jak to może pomóc. Pomaga to w ten sposób, że rozmawiając z klientem, który jest traderem o psychologii tradingu ja doskonale rozumiem o czym on mówi, o czym mówi klient, więc to moje doświadczenie pozwala mi zrozumieć jego punkt widzenia, jego położenie, jego problem z którym się spotyka, nad którym chce pracować.

Paweł: Aha, dokładnie. Ok. A teraz może jeszcze jakby sprecyzować jak wygląda twoja praca właśnie z traderem jeśli chodzi o coaching? Mniej więcej jakbyś mógł to w skrócie opisać?

Tomasz: Praca tradera z coachem tak naprawdę wygląda podobnie jak w innych procesach coachingowych, czyli są sesje, jest praca na sesji, która służy tak jak już wcześniej mówiłem na temat tego czym jest coaching, która pozwala zatrzymać się, przyjrzeć się temu co jest, co działa, co nie działa, co można naprawić, co można zmienić, co można ulepszyć i jest praca już samego klienta pomiędzy sesjami. Jakby ta praca z traderem wygląda podobnie jak w innych procesach coachingowych tylko tyle, że jakby cel jest inny i w zależności od tego nad jaką kompetencją czy też cechą trader będzie chciał pracować tak ja jako coach będę dobierał odpowiednie narzędzia podczas sesji, żeby to było skuteczne, bo to jest najważniejsze, bo coaching musi być skuteczny. I tutaj właśnie coach absolutnie zawsze skupia się na celu swojego klienta. Oczywiście rozmawiamy o coachingu profesjonalnym, nie jakichś tam samozwańczych praktykach, gdzie profesjonalizm rozumiem jako pracę zgodną ze standardami tego zawodu jakie
wyznaczają największe światowe organizacje dbające o jakość coachingu takie jak ICF, ICC. Bo tylko praca w takich standardach zapewnia skuteczność tych procesów coachingowych.

Paweł: No właśnie, a mógłbyś podać jakieś przykładowe cele, które stawiają twoi klienci jesli chodzi o coaching dla traderów? Jakie to są casy nad którymi pracujecie?

Tomasz: Tak, to są cele bardzo często związane z dyscypliną, z konsekwencją, z trzymaniem się zasad czyli to o czym mówiłem, klient ma jakąś strategię, ma jakieś zasady, ale okazuje się, że podczas emocji nie trzyma się, w ogóle robi coś zupełnie innego. To jest praca też na koncentracji, na skupieniu, na koncentracji po to żeby można było się skupić, żeby można było dokonać dobrą analizę techniczną czy też fundamentalną, bo to skupienie zapewnia też jakość tradingu. To jest praca na wytrwałości, na kontroli emocji. To jest praca na kształtowaniu dobrych nawyków, pozbywanie się złych nawyków, pozbywanie się ograniczających przekonań, które też przeszkadzają w samym tradingu. Czyli tak naprawdę to są te rzeczy z którymi ja pracuję z klientami, to jest wszystko to co można spiąć jednym hasłem pod psychologią tradingu.

Paweł: Ok. Rozumiem, że podczas takich sesji z twoim klientem, który jest traderem możecie poruszać dowolne tematy, bo jak rozumiem masz też po prostu klientów nie związanych z tradingiem czy specjalizujesz się tylko w tradingu i w klientach związanych z tradingiem?

Tomasz: Nie, nie tylko, dlatego, że jak mówiłem taki jakby podział na ten coaching o którym wcześniej rozmawialiśmy jest może i potrzebny z pewnego punktu widzenia takiego organizacyjnego tak żeby porozmawiać wśród traderów o tradingu, ale nie można tak naprawdę specjalizować się tylko w jednej dziedzinie. Wyobraź sobie taką sytuację co by się stało gdyby przyszedł jakiś trader i zaczęlibyśmy pracować nad jakimś celem jego, czyli powiedzmy gdzieś tam te emocje, może te konsekwencje albo skupienie, ale okazałoby się, że to co mu przeszkadza w całym tradingu to są np. jego relacje w rodzinie. I co wtedy, czy ja powinienem odesłać go do innego coacha i powiedzieć mu słuchaj stary, ale to ja nie zajmuję się relacjami to idź tam gdzieś do innego. Nie, coaching jest tak ułożony, ma taki zasób narzędzi, że tak naprawdę dobry coach pracuje na wszystkich tematach. I tak naprawdę pracujemy na tych narzędziach po to, żeby klient mógł osiągnąć swój cel. Więc nie można specjalizować się tylko w jakimś
jednym wąskim wycinku.

Paweł: W zasadzie klient musi się otworzyć na kilku płaszczyznach, żeby ten coaching był skuteczny.

Tomasz: Tzn. nie zawsze, zależy gdzie tak naprawdę tkwi jakby problem, gdzie leży to co nie pozwala klientowi jakby mu się rozwinąć.

Paweł: Tomek będzie oczywiście naszym gościem na najbliższym webinarze, który odbędzie się już 5-ego września o godzinie 20. I chciałbym Cię prosić Tomku jeszcze abyś odkrył kilka kart związanych z tym czego dowiemy się na najbliższym webinarze, dlaczego warto na niego przyjść i w nim uczestniczyć?

Tomasz: Wiesz co na pewno pogłębimy te tematy czym tak naprawdę jest coaching właśnie, co może dać coaching oprócz takiego osiągania jakby celów z którymi przychodzi się do coacha, bo coach daje jeszcze przy okazji dużo, dużo więcej i o tym też sobie porozmawiamy. Poruszę też temat dla kogo nie jest coaching, bo nie każdy jest gotowy na coaching i nie do każdego na tą chwilę będzie coaching skierowany. Więc to też jest ważne żeby o tym powiedzieć dla kogo nie jest coaching. Powiem też na czym polega praca własna w coachingu, poruszę też jakby te rzeczy nad którymi się pracuje w coachingu, czyli powiem o tym czym jest strefa wpływów, strefa komfortu, na czym polega praca na postawie o której już dzisiaj mówiliśmy. I takim zwieńczeniem tego wszystkiego, bo takie rzeczy będą jakby taką może teorią, ale zwieńczeniem tego wszystkiego będzie ćwiczenie, które wypełni na pewno z połowę naszego spotkania i na tym ćwiczeniu uczestnik będzie mógł się przyjrzeć sowim kompetencjom dotyczącym tradingu,będzie mógł określić na jakich poziomach są u niego poszczególne cechy i praca nad jakim obszarem, skupienie się na jakim obszarze przyniesie największe korzyści w jego sytuacji. I każdy z uczestników, który naprawdę zaangażuje się w to zadanie wyjdzie z webinaru z gotowym planem działania, który przyblizy go do sukcesu.

Paweł: No zapowiada się rzeczywiście bardzo ciekawie, szczególnie, że mamy teraz okres, w którym rynki zaczynają bardziej pracować, ludzie wracają z wakacji i takie według mnie podejście najważniejszego z filarów skutecznego tradingu czyli psychologia, a w tym przypadku coachingu, który tutaj bierze pod uwagę ten aspekt  będzie według mnie bardzo dobrym początkiem.

Dlatego jeszcze raz wszystkich serdecznie zapraszam na najbliższy bezpłatny webinar, który odbędzie się  w poniedziałek 5-ego września. Zapisy na naszej stronie prowebinar.pl oraz pod linkiem pod tym wywiadem w który możecie po prostu kliknąć i się zapisać. To dziękuję Ci jeszcze raz Tomku za to spotkanie i do usłyszenia już w najbliższy poniedziałek.

Tomasz: Do usłyszenia.

Jeżeli jeszcze nie byłeś na naszym Webinarze…

To masz okazję zapisać się na najbliższe spotkanie. Zawsze zapraszamy Ekspertów, którzy dzielą się swoim praktycznym podejściem do inwestowania czy biznesu. Jak na tym skorzystasz? To proste… Posłuchaj, zrób notatki, zastosuj i sprawdź czy działa. Jeśli u nich działa, to dlaczego nie miało by zadziałać u Ciebie! Kliknij i zapisz się teraz.

Dołącz do nas Facebooku

Inwestowanie długoterminowe nie jest nudne

Inwestowanie długoterminowe nie jest nudne

Inwestowanie długoterminowe nie jest nudne

Podczas dzisiejszego wywiadu wspólnie z naszym gościem dowiemy się dlaczego inwestowanie długoterminowe nie jest nudne. Jak wygląda portfel inwestycyjny naszego eksperta oraz na jakie nowe instrumenty finansowe warto zwrócić uwagę.

Naszym gościem jest Radosław Chodkowski – inwestor i bloger – znany jako „humanista na giełdzie” – tak tak też brzmi nazwa jego bloga, na którym prezentuje wiedzę na temat tego jak inwestować na giełdzie. Specjalizuje się także w inwestowaniu w opcje na temat których powstał osobny blog „opcje na akcje”.

Paweł Dempc: No i pierwsze pytanie, które chciałem Ci Radku zadać to: dlaczego właśnie wybrałeś inwestycje długoterminowe, no i jak to się stało, że po tylu latach nie znudziło Ci się to, a co więcej widać, że coraz bardziej się tym interesujesz, wybierasz dodatkowe walory do inwestowania, twój blog się bardzo ciekawie rozwija, więc powiedz mi w czym leży ten sekret ciekawości inwestowania długoterminowego?

Radosław Chodkowski: Tutaj myślę, że wynika to przede wszystkim z tego, że jak każda osoba, która chce zabezpieczyć swoją przyszłość, swoją i swoich bliskich, szukałem rozwiązań długoterminowych i bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem są właśnie konta IKE i IKZE, czyli konta emerytalne oferujące pewną ochronę podatkową. Natomiast problem z tymi kontami jest taki, problem bądź też taka jest ich po prostu cecha, że nie umożliwiają gry na instrumentach pochodnych, więc siłą rzeczy jesteśmy skazani do gry z użyciem akcji i z użyciem jeszcze kilku innych prostych instrumentów, więc tak jakby jest to naturalną konsekwencją tego w jaki sposób to konto jest skonstruowane.

Aczkolwiek mi bardzo te strategie długoterminowe pasują, ponieważ prowadzę równocześnie, właśnie jak wspomniałeś, rachunek opcyjny, który jest rachunkiem dużo bardziej ryzykownym, więc nie chcąc też kłaść wszystkich jajek do jednego koszyka po prostu zdywersyfikowałem sobie moje strategie inwestycyjne właśnie też o długi termin i uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ przeplata się ze strategią bardziej aktywną, pozwalając mi jednocześnie na spokojne zastanowienie się, na przemyślenie moich kolejnych posunięć, więc to też nie wymaga ode mnie zbyt dużego zaangażowania, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji.

Paweł: Ok, ale jeszcze chciałbym się dowiedzieć na jakich instrumentach obecnie konkretnie inwestujesz, jak dzielisz swój portfel inwestycyjny, na jakie konkretnie walory, na jakie instrumenty finansowe?

Radosław: Jeśli chodzi o mój portfel akcyjny, nie wchodząc w tematy opcyjne, są to praktycznie w 100% akcje tzn. ja te akcje, one są podstawą mojego portfela, oczywiście jeśli koniunktura na giełdzie jest trochę gorsza, tak jak jeszcze nie dawno mieliśmy z tym do czynienia, więc tych akcji jest siłą rzeczy mniej. Natomiast portfel akcyjny stanowi powiedzmy do 70%, zawartośc akcji w moim portfelu, pozostała częśc są to instrumenty również oparte o rynek akcji najczęściej, ale już nieco inne, czyli np. ETF na WIG20 bądź też certyfikaty strukturyzowane, które pozwalają mi tak jakby uzyskać dodatkową ekspozycję na różne mechanizmy rynkowe, które są moim zdaniem warte wykorzystania, więc tutaj oprócz tych akcji gram również na certyfikatach np. na ropę naftową, zarówno na wzrost, jak i czasami na spadki, więc generalnie większością porfela są akcje.

Paweł: Ok, ale jeszcze rozszerzając, czy całe twoje inwestycje to są tylko typowo można powiedzieć agresywne walory takie jak akcje czy certyfikaty czy ETFy? Czy także część swojego kapitału poświęcasz na bardziej bezpieczne instrumenty jak powiedzmy chociażby fundusze czy lokaty czy jakieś…takie, które przynoszą bardzo mały wzrost, ale jednak dają pewny wzrost?

Radosław: Nie, praktycznie, znaczy teraz staram się zebrać wszystkie moje oszczędności do kupy, natomiast w lokatach i produktach depozytowych utrzymuję tylko poduszkę bezpieczeństwa, czyli środki, które mają zabezpieczyć moją przyszłość w nagłych sytuacjach bądź też wtedy kiedy oszczędzam je na konkretny cel i nie chcę ich w żaden sposób narażać na ryzyko.

Jeśli chodzi o inwestycje, lokaty w ogóle nie wchodzą w grę, jak również fundusze inwestycyjne, które w dużej mierze mają to negatywne skrzywienie z powodu pobieranych prowizji za zarządzanie. Te opłaty za zarządzanie sprawiają, że nie zawsze opłaca się korzystać z tych funduszy. Oczywiście są niektóre fundusze typowo branżowe, które mają dobre wyniki, natomiast jeśli chodzi o moje inwestycje, jeśli chodzi o inwestycje stricte to są tylko akcje i instrumenty na akcjach oparte, więc nie korzystam absolutnie z obligacji i z funduszy inwestycyjnych. Więc można powiedzieć, że faktycznie tak tylko akcje i tylko certyfikaty. Plus oczywiście portfel opcyjny, który jest oddzielną historią.

Paweł: No jasne. A jaka jest według Ciebie realna stopa zwrotu do osiągnięcia w długim terminie na tego typu instrumentach? Jak wiadomo rynki nie podążają cały czas w górę, są także okresy korekt, okresy bessy, no Ty masz właśnie długie doświadczenie inwestycyjne, więc jak dla takiego inwestora, który rozpoczyna inwestycje, na ile mógłby liczyć angażując się w tego typu instrumenty?

Radosław: Myślę, że tutaj trudno jest powiedzieć o stopie zwrotu średniej, ponieważ jak wspomniałeś na giełdzie mamy lepsze i gorsze okresy i czasami te gorsze okresy utrzymują się przez rok, przez dwa bądź nawet przez trzy lata. Zawsze dla mnie punktem odniesienia jest indeks WIG, który rośnie średnio rocznie około 8-9%, więc moim celem jest pokonaie tego indeksu. Już wiem, że te 8% jest wynikiem lepszym niż to co uzyskujemy na lokatach, również niż to co uzyskiwaliśmy na lokatach w czasach, kiedy stopy procentowe były wyższe, natomiast ja chcę ten indeks WIG po prostu pokonać i czy ja go pokonam w sposób znaczny czy w troszeczkę mniej znaczny to już nie ma tak dużego znaczenia.

Oczywiście to się przekłada na osiągane stopy zwrotu, natomiast długoterminowo moim zdaniem 15 do 20% to jest wynik dość dobry, ale taki, który jest jeszcze realny do osiągnięcia na rynku akcji, już uśredniając, uśredniając te wszystkie dobre lata, gdzie zyski bywają sporo większe i te złe lata, gdzie oczywiście nie musimy być zaangażowani na rynku akcji, kiedy one tracą, ale siłą rzeczy podejmując te decyzje transakcyjne, gdzieś tam też w tym gorszym okresie jesteśmy obecnie, więc suma sumarum myślę, że te kilka, kilkanaście procent jest jak najbardziej realne.

Paweł: Ok, no właśnie, bo każdy kto interesuje się chociażby trochę rynkami akcji to wie, że te rynki rosną od ostatnich pięciu lat dosyć regularnie bez większych korekt, jeśli chodzi przynajmniej o indeksy tych głównych, o indeksy amerykańskie, indeksy europejskie. Zastanawiam się czy to w ogóle jest teraz dobry okres, żeby inwestować w akcje? Czy teraz nie powinniśmy spodziewać się jakiejś korekty? No i od razu, jak zabezpieczyć się przed taką zmianą trendu, jakie masz na to rozwiązanie?
Radosław: Jak podpowiada tutaj podstawowa teoria trendowa, że trend trwa dopóki się nie odwróci. Więc owszem to trwa już od kilku lat i jak najbardziej są sygnały do tego, że być może to odwrócenie tendencji rynkowej jest gdzieś na horyzoncie, za najbliższym zakrętem. Natomiast nie powinno to być absolutnie jakimś takim elementem, który powstrzymuje nas od inwestowania na rynku akcji, ponieważ mamy rozmaite możliwości zabezpieczenia naszego portfela.

Jeśli jesteśmy pewni, że spółka, której akcje posiadamy jest długoterminowo dobrą inwestycją możemy sobie te akcje zabezpieczyć w taki sposób, żeby inny instrument rekompensował nam ponoszone straty. Ewentualnie zawsze opcją jest opuszczenie rynku na pewien czas i zaczekanie na dużo bardziej atrakcyjne poziomy. Tutaj jest kilka przykładów spółek, które jeszcze jakiś czas temu kosztowały dużo, dużo więcej niż kosztują obecnie, więc przeczuwając, że rynek może być już zbytnio wyczerpany wzrostami możemy po prostu powstrzymać się od decyzji zakupowej, zaczekać aż będzie niżej. Aczkolwiek no tutaj nigdy tej pewności nie mamy czy będzie wyżej czy będzie niżej, ponieważ no to jest rynek, więc tutaj zawsze poruszamy się na polu prawdopodobieństw, a nie pewności.

Paweł: No jasne. Teraz jeszcze chciałbym się dowiedzieć w kontekście słuchaczy prowebinar, bo to są głównie inwestorzy rynków lewarowanych, chociażby takich jak Forex czy kontrakty terminowe, dla których horyzont czasowy inwestycji to kilka godzin do kilku dni, maksymalnie do kilku tygodni, a inwestowanie w akcje staje się dla nich nieatrakcyjne ze względu na niskie stopy zwrotu bądź też czas oczekiwania na efekty transakcji. W jaki sposób tacy inwestorzy, przyzwyczajeni do szybkich ruchów, mogą znaleźć tutaj coś ciekawego w inwestowaniu długoterminowym?

Radosław: Przede wszystkim należy się zastanowić czy inwestujemy dla emocji czy dla zysków, ponieważ to, że Forex jest dużo bardziej emocjonujący szczerze wiemy wszyscy, natomiast nie zawsze z tymi emocjami wiążą się zyski. Statystki pokazują, że no rynki lewarowane mają dużo większą śmiertelność inwestorów, więc być może cofnięcie się o krok do rynku nielewarowanego jest właśnie tym czego szukamy, ponieważ tak jak już kiedyś wspomniałem mamy trochę więcej czasu na analizę, więcej czasu na podjęcie decyzji, nie musimy być non stop przy rynkach. Czasami przez 2-3 dni jeśli nie patrzymy na spółkę nic się z tą spółką nie dzieje. Po drugie daje nam to właśnie spokój, który przy inwestycjach emerytalnych jest jak najbardziej potrzebny. Więc jeśli ktoś jest inwestorem, który na Forexie radzi sobie bardzo dobrze, robi to od kilku lat i jest pewny swoich umiejętności wtedy należy robić moim zdaniem to w czym jest się dobrym. Natomiast wiem, że wielu inwestorów na Forexie walczy czy utrzymuje się gdzieś na granicy opłacalności ponosząc przy tym olbrzymie koszty emocjonalne, koszty czasowe. Czasami gdzieś ten stres psuje nam relacje z bliskimi, więc być może warto troszeczkę zmniejszyć nasze oczekiwania, może nie walczyć o 100% co roku, ale np. o 20% czy o 15%, ale uzyskać pewien komfort, uzyskać trochę więcej harmonii w naszym inwestowaniu, bo też po siedmiu latach na rynku to jest bardzo ważne, żeby nasza strategia inwestycyjna korespondowała w tym co my chcemy robić w naszym życiu. Więc jeśli ktoś jest super na Forexie absolutnie nie radzę tego zmieniać, natomiast jeśli ktoś ma problemy być może to jest właśnie recepta.

Paweł: No tak, część inwestorów rzeczywiście oscyluje wokół zera, często ich analizy się sprawdzają, jednak analizy finansowe często są dosyć zmienne, a obsunięcia kapitału są często nawet kilkudziesięcioprocentowe. To powoduje oczywiście duże emocje, które powodują później efekty także dla portfela. Ale czy taka osoba, która na Forexie już od wielu lat inwestuje, czy tą wiedzę, którą zdobyła możnaby w jakiś sposób przenieść na rynki giełd długoterminowych w prosty sposób? Czy znasz takie przypadki, czy według Ciebie można łatwo przejść z krótkiego terminu na długi termin?

Radosław: Myślę, że tutaj na pewno będzie to pewnym szokiem, że na rynku nielewarowanym może się wydawać, że tam się niewiele dzieje, natomiast to jest po prostu kwestia odpowiedniego podejścia do tej tematyki, odpowiedniego ustawienia sobie celów, które chcemy osiągnąć. Naszym celem jest zarabianie pieniędzy, a nie to, żeby generować brokerowi prowizję, ponieważ im więcej transakcji, tym większe te koszty prowizyjne i tym więcej zarabia na nas również dom maklerski. Więc mniej handlując mamy stosunkowo łatwiej osiągnąć lepszy wynik tak już z czysto kosztowego punktu widzenia. To co jest atutem osób grających na Forexie to z pewnością kontrola ryzyka. Wielu inwestorów zaczynających na rynku akcji ma problem z zamknięciem stratnej pozycji, ponieważ łudzą się, że pozycja jednak zawróci na północ i da osiągnąć zysk. Natomiast inwestorzy forexowi wiedzą, że straty trzeba ciąć bardzo wcześnie i to jest myślę wielkim atutem w przypadku rynku akcji, umieć po prostu odejść od stołu, wziąć małą strat, a nie czekać aż ta strata zostanie odrobiona. Więc to są troszeczkę inne środowiska, nie mniej powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie czy chodzi nam o dreszczyk emocji czy o zyski, bo jeśli bardziej o zyski to myślę, że tutaj rynek akcji jest troszeczkę inną, ale bardzo dobrą propozycją dla wielu inwestorów, tym bardziej jeśli udało nam się zarobić jakiś kapitał i chcemy już powoli planować go w długim horyzoncie czasowym, czyli w tym horyzoncie emerytalnym. Wtedy tych środków nie chcielibyśmy ryzykować każdego dnia, każdego dnia ryzykować, że spadniemy gdzieś w rejon gdzie byliśmy 10 lat temu, bo to nie jest absolutnie dobre rozwiązanie. Ja sam wolałbym większy kapitał po prostu bardziej chronić, pozwalać mu wolniej pracować niż w całości wystawiać na ryzyko, chcociażby takich wydarzeń jak mieliśmy na franku szwajcarskim, najpierw z usztywnieniem kursu, a później z uwolnieniem. Więc nie zawsze nawet przestrzeganie zasad ryzyka zabezpiecza nasz kapitał w sposób w który chcielibyśmy, żeby on był bezpieczny.

Paweł: No tak, silne ruchy na Forex potrafią rzeczywiście przebić zlecenia zabezpieczające.

Radosław: Dokładnie, więc musimy sobie po prostu pomyśleć, na pewno inwestorzy forexowi z dłuższym stażem wiedzą co mam na myśli mówiąc, że takie rzeczy się po prostu zdarzają. No ale to jest każdego decyzja. Tutaj ja stosuję moje strategie długoterminowe, może bardziej średnioterminowe niż długoterminowe, ponieważ u mnie też rzadkością jest trzymanie akcji przez dłużej niż rok, ponieważ znam inwestorów, którzy trzymają przez pięc lat, natomiast to są też rzeczy, które mi bardzo dobrze działają.

Paweł: Jest taka opinia na temat handlu na giełdzie papierów wartościowych,  że wymagana jest konieczność dogłębnej wiedzy fundamentalnej o spółkach w które inwestujemy, analiza wskaźników danych spółek, wyników finansowych. Czy według Ciebie to rzeczywiście jest konieczny czynnik czy można inwestować w oparciu jedynie o analizę techniczną bez tej wiedzy fundamentalnej, bez analizy danych makroekonomicznych spółki?

Radosław: Myślę, że jest to jak najbardziej możliwe. Ja sam jestem przykładem, że nie trzeba znać się na biznesie danej spółki, żeby kupić jej akcje i żeby zarobić na tych akcjach, ponieważ tak naprawdę wykres daje nam odpowiedzi na bardzo wiele pytań. Jeśli wyobrazimy sobie wykres spółki, która prowadzi zyskowny biznes, rozwija się, osiąga zyski i jest dobrze zarządzana to to jest wykres wzrostowy, po prostu. Mamy bardzo proste przełożenie fundamentów na kształt wykresu. Takich spółek oczywiście szukamy. Są spółki, które z pozoru wydają się dobrym biznesem, ponieważ wskaźniki są aktualnie dobre, ponieważ gdzieś tam ten pomysł biznesowy również wydaje się bardzo dobry, natomiast ostatecznie wykres nie wygląda atrakcyjnie. Czemu tak się dzieje, no być może insiderzy tak zwani czyli inwestorzy, którzy posiadają trochę szerszą wiedzę na temat danego podmiotu wiedzą coś czego nie wie szeroki rynek, czego niekoniecznie da się wyczytać z prospektów emisyjnych i z danych finansowych i to się ujawnia na rynku w sposób bardzo negatywny. Tak więc patrząc na wykres na wykresie widzimy wszystkie niezbędne informacje i na tej podstawie możemy podejmować bardzo trafne decyzje inwestycyjne.

Więc mówi się o tym, że dobra analiza fundamentów i dobra analiza wykresu to jest klucz do sukcesu. Natomiast ja systematycznie pokonuję rynek analizując tylko i wyłącznie wykresy i wiem, że jest to jak najbardziej możliwe, jednocześnie oszczędzając nam bardzo dużo czasu poświęconego właśnie na analizę dokumentów, których czasami jest sporo, bo analiza jednej spółki pod kątem fundamentalnym również zajmuje bardzo dużo czasu.

Natomiast ja przeglądając wykresy praktycznie po trzech sekundach patrzenia w jeden wykres już wiem czy chciałbym kupić te akcje czy nie. Jeśli nie to absolutnie 3 sekundy to jest czas, który poświęciłem na przeanalizowanie danej spółki. Więc mając nawet 500 spółek, poświęcając każdej 3 sekundy jesteśmy w stanie wyeliminować 90% spółek praktycznie w ciągu pół godziny. I wtedy skupiamy się tylko na tych, które nas interesują. Z czasem po prostu wypracowujemy sobie mechanizmy i po prostu tak jakby cechy charakterystyczne wykresów, których szukamy i wiedząc już czego szukamy możemy bardzo szerokim gestem odsiewać to co nie spełnia naszych kryteriów po prostu, wtedy ta analiza jest szybka i naprawdę no analiza moich najlepszych spółek trwała nie wiem 10 minut, może 20 minut, może po kilka minut, ale w rozłożeniu tam co dzień, co godzinę, więc tutaj nie trzeba dużo czasu, żeby wiedzieć czy nam się ta spółka podoba czy nie.

Paweł: No teraz jeszcze w przypadku rynku akcji ciekawi mnie opinia Twoja na temat ilości spółek w portfolio. Czy zwiększając ilość spółek, oczywiście dobrze je analizując, czy wygładzasz wykres twoich inwestycji czy być może warto skupić się na mniejszej ilości spółek bardziej według Ciebie pewnych czy właśnie iść w drugą stronę z perspektywy twojego doświadczenia?

Radosław: Ja jestem zwolennikiem podejścia umiarkowanego tzn. nie za mało, nie za dużo. Na pewno nie mniej niż 5 i na pewno nie więcej niż 10, ponieważ jeśli mamy tych spółek 3 bądź 4, negatywne zjawisko na którejkolwiek z tych spółek powoduje mocne uderzenie w nasz portfel. Jeśli to jest jedna-czwarta portfela no to spadek o 10%, tam się odpowiednio o 2,5% na portfelu przekłada, co czasami jest dużą wartością. Natomiast więcej niż 10 spółek sprawia, że po pierwsze mamy już pewne problemy analityczne, żeby każdego dnia bądź też co dwa dni przeanalizować zachowanie każdej z tych spółek. Po drugie im więcej spółek mamy w portfelu tym tak naprawdę bardziej zbliżamy się do szerokiego rynku, czyli do indeksu WIG. Ja jestem zwolennikiem teorii, że nie da się wyłowić 30 czy 40 najlepszych spółek, możemy wyłowić 10, 15 spółek, które są gdzieś tam z samej tej czołówki i później każda kolejna spółka jest spółką gorszą od tej którą już mamy w portfelu, więc dokładanie jej do portfela nie ma z naszej perspektywy żadnego sensu, więc analizując po pierwsze właśnie koszty, po drugie gdzieś tam wpływ tych spółek na portfel 7, 8 spółek to jest takie moje złote centrum, maksymalnie do 10.

Paweł: Czy dobierając te spółki zwracasz uwagę na branżę w której one działają np. żeby wpływy np. na rynku surowców nie wpływały na wszystkie spółki, które są z podobnej branży surowcowej czy np. dobierasz spółki jedną surowcową, jedną np. IT, trzecią np. z branży informacji bądź też handlu. Czy może w ogóle nie ma to dla Ciebie znaczenia?

Radosław: Nie, te kryteria o których wspomniałeś nie mają dla mnie znaczenia, jeśli chodzi o branżę. Natomiast mam też oczywiście po latach wyrobiony pogląd na temat różnych spółek, czyli na pewno nie biorę spółek o bardzo ograniczonej płynności, ponieważ to jest ryzyko z kupnem i jeszcze większe ryzyko z odpowiednią płynnością, żeby sprzedać te akcje szybko, więc to już odcina nam około 30% spółek z rynku.

Drugim kryterium to jest Skarb Państwa. Niestety nie uważam Skarbu Państwa za dobrego inwestora podejmującego decyzje trafne z punktu widzenia spółek, więc unikam spółek o dużym udziale Skarbu Państwa, ponieważ sądzę, że tam zarówno decyzje kadrowe, jak i decyzje odnośnie dywidendy, aktualnie mamy ciepłą sytuację na KGHM-ie, który prawdopodobnie będzie się musiał zadłużyć, żeby wypłacić dywidendę, no to też nie nastawiają mnie entuzjastycznie do tego typu spółek, więc unikam spółek dużych z udziałem Skarbu Państwa, ale nie mam problemu, żeby kupić kilka spółek z podobnej branży np. branży bankowej. Co więcej dla mnie ważniejszym kryterium jest moja obecna ocena samego rynku, czyli indeksu WIG bądź WIG20. Jeśli sądzę, że indeks jest np. niedoszacowany, w najbliższych 2-3 tygodniach powinno następować jakieś odreagowanie wzrostowe, wtedy chętniej kupię większe spółki, które silniej korelują z indeksem niż jakieś małe spółki totalnie nieskorelowane z indeksem. Więc tutaj jeśli szukałbym jakichś analogii, podobieństw bądź też ryzyk to tutaj właśnie unikam spółek bardzo małych, unikam spółek bardzo dużych z udziałem Skarbu Państwa, ale lubię spółki właśnie średnie, średnio-duże i często właśnie podpierając się analizą indeksu dobieram nawet po kilka spółek z danego sektora.

Paweł: Powiedz proszę jeszcze kilka słów wstępu o certyfikatach strukturyzowanych FAKTOR i TURBO o których będziesz mówił na najbliższym webinarze.

Radosław: To są instrumenty, które pozwalają rozwiązać bardzo wiele problemów na rynku akcji, ponieważ my jako inwestorzy akcyjni nie możemy, przynajmniej jest to bardzo utrudnione, robić krótkiej sprzedaży akcji, czyli wprost zarabiać na spadkach cen akcji. Natomiast jeśli tym bardziej gramy przez konta IKE bądź IKZE nie możemy oczywiście korzystać z kontraktów terminowych do gry na spadki, więc certyfikaty strukturyzowane są instrumentami, które pozwalają nam zabezpieczać nasz portfel, czyli zarabiać wtedy, kiedy szeroki rynek traci. I to jest ich pierwszy, wielki plus, że odcinami się od tego, że na rynku akcji zarabia się tylko wtedy, kiedy akcje rosną. Na rynku akcji zarabia się wtedy kiedy akcje rosną bądź wtedy kiedy akcje spadają. Najgorsza jest sytuacja kiedy rynek zmienia kierunek i nie wiadomo czy grać długo czy grać krótko, więc te certyfikaty dają nam właśnie taką możliwość.

Kolejna rzecz to jest wspomaganie naszych inwestycji tzn. jakbym mógł to interesująco ująć – mając określony pogląd rynkowy moglibyśmy chcieć to zrealizować z wykorzystaniem części portfela, czyli zakładając krótkoterminowe wzrosty, nie musimy kupować 3, 4, 5, 6 spółek po to żeby skorzystać na tych wzrostach. Możemy kupić po prostu certyfikat strukturyzowany. Czasami on też może zawierać dźwignię finansową i dzięki temu jesteśmy w stanie jednym instrumentem zrealizować konkretny scenariusz rynkowy. Nie musimy kłopotać się, żeby kupić ileś tych spółek, w razie sytuacji problematycznej sprzedać ileś tych spółek, tylko robimy to wszystko jednym instrumentem. Więc to jest tak jakby instrument, który w sposób znaczący ubogaca nasz portfel, pozwala nam lepiej wykorzystywać różne sytuacje rynkowe, na co nie zawsze akcje pozwalają.

Kolejna rzecz to jest oczywiście to, że certyfikaty dają nam ekspozycje na inne instrumenty, niekoniecznie z Giełdy Warszawskiej. Mam tu na myśli towary, mam tu również na myśli niektóre spółki zagraniczne. I to jest też forma dywersyfikacji naszej tutaj strategii akcyjnej, że jeśli oczekujemy, że rynek akcji zachowa się w odpowiedni sposób albo na przykład nic się nie dzieje na rynku akcji, nie mamy konkretnego planu i nie chcielibyśmy ryzykować przypadkowo, a tymczasem coś się dzieje na rynku ropy, możemy to zrobić, tylko, że to nie są instrumenty na bardzo krótki horyzont czasowy, na 2-3 dni, ale raczej właśnie na tydzień, dwa tygodnie, trzy tygodnie. I w tym wariancie one sprawdzają się wprost idealnie, właśnie w strategiach średnioterminowych czy nawet długoterminowych. Pozwalają zarabiać wtedy, kiedy akcje niekoniecznie dają zarabiać, bo czasami też są takie okresy oczywiście.

Paweł: A czy te instrumenty nie charakteryzują się jakimiś dużymi prowizjami na przykład?

Radosław: Nie. To jest prowizja taka sama jak za zakup i sprzedaż akcji, więc kupujemy je na sztuki. Prowizja jest płacona od wartości transakcji, więc tutaj jest totalna analogia do akcji. Niekiedy twórcy tych instrumentów pobierają pewne opłaty, no chociażby w przypadku instrumentów lewarowanych. Te opłaty wynikają z kosztu kapitału, bo korzystając z dźwigni pożyczamy kapitał, więc to jest taki odpowiednik punktów swapowych na Forexie. Ale zawsze jest to mniej więcej jasno napisane, zawsze wiemy czego możemy się spodziewać i tutaj te opłaty to są opłaty rzędu np. 3% rocznie. Jeśli chcemy trzymać ten instrument przez cały rok wtedy ma to znaczenie, ale jeśli chcemy zagrać na ruch kilkutygodniowy, miesięczny, dwu-, trzy-miesięczny wtedy te opłaty mają znaczenie marginalne i one są oczywiście zaszyte w cenie instrumentu. Więc nie są te kwoty nam pobierane z rachunku maklerskiego, ale one są już zaszyte w instrument.

Paweł: No myślę, że to rzeczywiście jest ciekawe rozwiązanie, szczególnie w obecnych czasach, podczas gdy te rynki dobijają szczytów jako zabezpieczenie o którym mówiliśmy na początku. Chciałbym jeszcze dowiedzieć się od Ciebie dlaczego właśnie warto przyjść na nasz webinar, który będzie już 30-ego maja. Co oprócz tego o czym dzisiaj powiedzieliśmy dowiemy się na tym spotkaniu?

Radosław: W trakcie tego spotkania będę chciał pokazać przede wszystkim moją praktyczną wiedzę na temat rynku akcji, chcę pokazać, że rynek akcji nie jest rynkiem, który jest nudny, na którym nie da się zarobić, na którym nic się nie dzieje, ponieważ tutaj istnieje wiele możliwości zarabiania pieniędzy, jesteśmy w stanie naprawdę dopasować nasze strategie w taki sposób, że nie musimy cały dzień spędzać przy rynku. Nie wiem jak inni inwestorzy, ja jestem inwestorem, który ciągle jest aktywny zawodowo, prowadzi własną działalność, własne tematy, więc nie zawsze mam czas, żeby być przy rynku i tutaj to, że strategie wymagają mniej uwagi na pewno jest wielkim atutem. Pokażę również właśnie te certyfikaty strukturyzowane. One naprawdę dają nam duże możliwości, pozwalają zarabiać w sytuacjach w których inne instrumenty nie zarabiają i to też jest ich olbrzymia zaleta, więc sam zaliczyłem ostatnio kilka transakcji w których te certyfikaty zarobiły mi 30, 40 czy tam 60% w naprawdę bardzo krótkim czasie i uważam, że to jest jak najbardziej do powtórzenia również, chociażby w czerwcu.

Paweł: Rzeczywiście, jeśli takie są wyniki to ten zastrzyk procentowy może tutaj nam zbilansować potencjalne straty, jeżeli ten rynek zaczyna rzeczywiście spadać. No i jak najbardziej zapraszam wszystkich na ten webinar, który odbędzie się już 30-ego maja tak jak powiedziałem, godzina 20-ta tradycyjnie. Dziękuję Tobie Radku za to spotkanie i zapraszam wszystkich serdecznie na webinar.

Radosław: Dzięki, do usłyszenia.

Jeżeli jeszcze nie byłeś na naszym Webinarze…

To masz okazję zapisać się na najbliższe spotkanie. Zawsze zapraszamy Ekspertów, którzy dzielą się swoim praktycznym podejściem do inwestowania czy biznesu. Jak na tym skorzystasz? To proste… Posłuchaj, zrób notatki, zastosuj i sprawdź czy działa. Jeśli u nich działa, to dlaczego nie miało by zadziałać u Ciebie! Kliknij i zapisz się teraz.

Dołącz do nas Facebooku